W 1982 roku, czyli równo 35 lat temu, charyzmatyczny nowojorczyk Blackie Lawless (naprawdę Steven Duren, mający wcześniej krótki flirt z New York Dolls) założył w Los Angeles zespół W.A.S.P. Parę lat później kapela miała już na swoim koncie złote i platynowe płyty, stanowiła awangardę melodyjnego rocka/hard rocka/metalu rodem z Kalifornii, a muzycy mieli reputację wariatów (rzucali w publikę surowym mięsem i pili krew), degeneratów i zboczeńców, których interesują tylko alkohol, narkotyki i łatwe dziewczyny, konsumowane w dużych ilościach. Od lat ten sposób życia W.A.S.P. nie dotyczy. Nie tylko dlatego, że zmienił się skład, i to nie raz, lecz głównie dlatego, że Blackie przeszedł nawrócenie religijne i jego postępowanie determinowane jest dekalogiem. Sorry, taki mamy klimat, że "Animal (Fuck Like A Beast)" na żywo już nie usłyszycie. Ale głos lider zespołu wciąż ma jedyny w swoim rodzaju, a i umiejętności pisania dobrej muzyki mu nie odebrano, czego dowodem znakomicie przyjęty album "Golgotha" z 2015 roku.
Rok 2017 to nie tylko rocznica powstania W.A.S.P. To również ćwierćwiecze kultowej płyty "The Crimson Idol", koncepcyjnego wydawnictwa, którym Blackie udowodnił światu, że o poważnych sprawach też pisać umie. Do tego w studiu miał wsparcie świetnego perkusisty Frankiego Banalli. Z okazji jubileuszu W.A.S.P. wykona na najbliższej trasie koncertowej płytę "The Crimson Idol" w całości! Do tego w setliście znajdą się trzy piosenki, które w zamyśle Lawlessa miały trafić na album, lecz ostatecznie się na nim nie znalazły. Opowieść o gwieździe rocka Jonathanie to nie wszystko. Blackie z kapelą podzieli koncert na dwa sety. W drugim zabrzmią największe hity W.A.S.P. z "Blind In Texas" i "I Wanna Be Somebody" na czele. Zapowiada się naprawdę wyjątkowe przeżycie dla fanów zespołu.
Sprawdź, jeśli lubisz: Twisted Sister, Lizzy Borden, Motley Crue, Judas Priest, Ozzy Osbourne…